Kawkowo – Wesele w stodole
Szykując ten wpis, wiedzieliśmy już będąc w Kawkowie, że zdjęć będzie za dużo. Mieliśmy przed obiektywami, piękną parę w miejscu, które samym klimatem i towarzystwem gospodarza Staszka zachwyca. Do tego pierwsze oznaki jesieni i Warmińska sielanka. Z Adrianem stwierdziliśmy zgodnie, że wrześniowe śluby na Mazurach powinny być naszą tradycją. Olę i Marcina poznaliśmy, przez Kasię której wdzięczni jesteśmy bardzo, że wtedy opublikowała swoje zdjęcia z Glendorii (tuż obok Kawkowa)! Spotkaliśmy się z nimi wiosną, robiąc przy okazji zdjęcia ich wesołej rodzinki na Pustyni. Wtedy nakreślili nam wizję swojego ślubu w Kawkowie, a my już wiedzieliśmy, że to będzie najbardziej wyczekiwany ślub w 2017!
Ślub na Mazurach
Nowe Kawkowo to kwintesencja Mazur. Nie wiedzieliśmy, że chcemy tam być co roku gdyby nie ten ślub, bo Mazury i Warmia to trochę jak odrębna Polska, która za bardzo jej nie przypomina, a właściwie jest nią najbardziej. Przynajmniej my to tak widzimy.
Ola i Marcin wiele przygotowywać nie musieli, wszystko tam jest już idealne. Ola wciąż powtarzała nam: to zrobiłam sama, to zrobiłam sama, a sukienkę dałam krawcowej do uszycia (i miała kieszenie!!!). Playlista ze Spotify, trochę rozwieszonych lampek i najlepsi przyjaciele. Całe wesele przebiegało w klimacie Slow Wedding. Bez zbędnego pośpiechu, bez szablonu, po prostu, cudowny weekend z najbliższymi przyjaciółmi gdzie wszyscy cieszą się z miłości dwójki ludzi. Tak chyba powinno być zawsze.
Samo Kawkowo to 150 letni dom wśród jezior i łąk. Jest w zasadzie wszystko czego potrzeba, by zaznać niezapomnianego sielankowego wypoczynku. Piękne tereny, gdzie czuć wciąż dziewiczość, hamaki na dwustoletnich bukach, jabłonie, kominek, kącik ze stertą książek oraz miejsce do wieczornych ognisk. Może brzmi to jak tekst wyjęty z reklamy resortu, ale musicie uwierzyć, ze to szczere słowa! Więc między ślubem, a ślubem, trafiliśmy na parę dni właśnie tam. Pierwszego dnia fotografując ceremonię, która odbyła się pod jabłonią oraz wesele w stodole, gdzie czekało przepyszne jedzenie przygotowane przez dobre dusze z Kawkowa i jeden z najsmaczniejszych tortów jakie jedliśmy zrobionego przez Sweet Grass! Drugiego dnia zrobiliśmy trochę zdjęć samej Oli i Marcinowi nad pomostem, a Staszek zabrał nas na odlot żurawi. Trzeciego dnia podczas powrotu, odwiedziliśmy zeszłoroczne wspaniałe miejsce ślubu Kasi i Maćka Glendorię i Camp Spa. Chcemy uniknąć tego by opis nie był zbyt przesłodzony, choć pewnie to już nastąpiło, więc po prostu niezgrabnie zakończymy tutaj. Zapraszam poniżej do obejrzenia zdjęć i gifów (na których możenie zobaczyć nawet nas!), które po wielu próbach selekcji wybraliśmy i ułożyliśmy dla Was w tym wpisie.
Pozdrawiamy, Marta i Adrian.
– Dzień II –
Camp Spa, Spa w Lesie
Kolejny dzień spędziliśmy w Camp Spa, czyli leśnym spa obok Glendorii gdzie rok wcześniej odbywało się przepiękne wesele Kasi i Maćka.
Zapraszamy do odwiedzenia naszego Instagrama, gdzie możecie być bardziej na bierząco z naszymi zdjęciami
oraz do obejrzenia innych realizacji z Kawkowa.