Podróż Islandia kwiecień 2018
Pogoda na Islandii – Kiedy lecieć?
Islandia kwiecień – to nasz drugi raz, mieliśmy dużo śniegu, czuliśmy się trochę jak na biegunie, polowaliśmy na zorzę, a krajobraz dookoła wciąż przypominał nam jedzenie (oreo, straciatella, spaghetti, magnum orzechowe, awokado). Kwiecień na Islandii okazał się potwornie mroźny, ale ponoć wtedy były rekordy zimna od wielu lat.
Kolejnym razem pojechaliśmy w lipcu, więc byliśmy tam podczas białych nocy, przeżyliśmy najpiękniejsze zachody słońca, golden hour bez końca i spanie w namiocie, ale oprócz tego było mnóstwo deszczu, więc było zielono, lecz też mokro, bardzo mokro (wpis wkrótce!). Ostatni raz dał nam trochę w kość. Był to wrzesień, a razem z nim nasze marzenia o pięknej końcówce lata na Islandii. Niestety, zamiast lata przywitała nas zima i takie sztormy, że nawet islandczycy siedzieli w domu. A my akurat wtedy wymyśleliśmy sobie spanie w namiocie na dachu Daci Duster. Pewnie myślicie sobie, że źle wspominamy ten wyjazd. Ha, to dziwne ale to nasza miłość do Islandii urosła wtedy chyba jeszcze bardziej. Co prawda podziwiana była głownie zza szyby samochodu, ale pierwszy raz widzieliśmy wtedy Westfjordy, najpiękniejszą zorzę w życiu i… Przepadliśmy po raz czwarty. Każdy czas na Islandię jest dobry.
Islandia – podróż na własną rękę
Nie taka droga Islandia
Jeśli wypożyczalnie samochodów na Islandii to: Icepol (firma należąca do Polaków, można wypożyczyć razem z namiotem, śpiworami i pościelą, krzesełka, stoliczek, dorzucają też palnik i lodóweczkę) polecam też Blue Car Rental. Polecamy, niezastąpioną Dacie Duster! Warto zaopatrzyć się w internet w samochodzie i dobre ubezpieczenie, szczególnie od burz piaskowych, bo potrafią nieźle nabroić. Nam zazwyczaj za wypożyczenie samochodu, bez możliwości noclegu w nim, wychodziło około 1300-1500 zł/7 dni. Opcja z namiotem na dachu, poduszkami i całymi udogodnieniami ok. 4000 zł. Zależy to wszystko oczywiście od tego w jakim jesteście wieku i co sobie wybierzecie.
W kwestii jedzenia możemy powiedzieć tyle, że ceny w sklepach są podobne co w Londynie, może poza alkoholem, tutaj ceny rządzą się swoimi prawami!
Loty na Islandię ostatnio dzięki Wizzair można kupić w całkiem ładnej cenie. Od do 350 zł to według nas dobra cena za lot na Islandię, zdarzają się nawet loty za 49 zł i to wcale w niekoniecznie “najgorszych” okresach.
Fotograf Islandia
Południe Islandii
Pierwsze miejsce gdzie się zatrzymaliśmy, nazywamy “naszą górką”, bo będąc za pierwszym razem trafiliśmy tam przypadkiem. Za każdym następnym wychodzimy wyżej i wyżej, okazuje się, że gdy wdrapie się dostatecznie wysoko, ukazują się sieci rzeczne które pewnie znacie ze zdjęć z drona. Wiecie, widzieć to na żywo, a nie z telefonu podłączonego do drona jest jednak niewyobrażalne.
Black Sand Beach, Vik i Myrdal
To dość często odwiedzane miejsca przez turystów, czarna plaża jednak robi ogromne wrażenie. Trzeba tylko uważać żeby nie zabrał Was ocean, bo też o takich przypadkach słyszeliśmy. Skalne formacje, które wyglądają jak z Minecrafta, dookoła urocze małe miasteczko Vik, a od maja można spotkać tam Maskonury! Nam udało się trochę ominąć tłumy, bo zastały nas niezbyt sprzyjające pieszym wędrówkom warunki pogodowe.
Wodospad Skógafoss
Wodospady na Islandii to jedna z głównych jej wizytówek, baza wodospadów World Waterfall Database wymienia 918 wodospadów na wyspie. Skógafoss to jeden z tych najbardziej znanych, Ostatnio nawet odegrał swoją rolę w Grze o Tron! Raczej ciężko tam o prywatność, więc zalecamy odwiedziny w bardzo wczesnych godzinach porannych, można się całkowicie odciąć wsłuchując w siłe spadającej wody.
Jednak obok znajdziemy dużo mniej znany, ale równie piękny wodospad Kvernufoss (na zdjęciu z drona) który warto odwiedzić. Jest trochę małą wersją kolejnego popularnego wodospadu Seljalandsfoss.
Wrak samolotu Dakota DC-3
Pewnie dobrze wszystkim znany wrak samolotu na Islandii z instagrama. Aby dojść do wraku, trzeba podreptać 40 minut czarną plażą, faktycznie, widok jest lekko abstrakcyjny. Aczkolwiek ludzie przychodzą tam raczej tylko po to, żeby zrobić sobie zdjęcie. Nietrudno jest znaleźć gdzie należy zjechać, poznacie to po wypchanym po brzegi parkingu pośród niczego.
Yoda Cave
Do tego miejsca ze zdjęć wyżej, mamy ogromny sentyment i zahaczamy o nie za każdym razem. W Lipcu nawet tam spaliśmy! A za pierwszym razem po prostu skręciliśmy z głównej drogi, wtedy jeszcze nie było to miejsce nigdzie zaznaczone na mapkach.
Fjallsárlón Iceberg, Jökulsárlón Glacier Lagoon i Diamond Beach
Robi ogromne wrażenie, sam dźwięk obijających się o siebie fragmentów lodu funduje ciarki po całym ciele. Piękna przyroda, foki, ptaki – to wszystko w jednym miejscu tak różnym od codziennego krajobrazu w Europie. A z oddali widać największy lodowiec znajdujący się na wyspie – Vatnajökull.
Noclegi na Islandii
Na noclegi Islandzkie można by wydać fortunę, bo faktycznie są nieprzeciętne. Można jednak znaleźć perełki w dobrych cenach, dla nas zawsze priorytetem są dobre lokalizacje, cudowne widoki, no i cena która nie zje za bardzo naszego budżetu. Tak jak właśnie ten blisko miejscowości Hofn, u podróży lodowca.
Opuszczony autobus
Nigdy o nim nie słyszeliśmy, nie widzieliśmy w internecie, a po naszym powrocie do Polski został rozebrany. Trafiliśmy przypadkiem, a był rodem z filmu Into The Wild.
Stokksnes
Polecamy każdemu! Raczej nie ma tu turystów oprócz pojedynczych przypadków, może odstrasza ich opłata przed wjazdem. Niemniej jednak warto tu przyjechać, za każdym razem pogoda odgrywa tu ogromne znaczenia, po deszczu jest tu trochę niczym stąpanie po lustrze, w słońcu można wygrzewać się na kopach piachu, które na zdjęciach wyglądają na malutkie, a w rzeczywistości są wielkości samochodu! W końcu było trochę słońca, leżeliśmy na piaskowych pufkach i wygrzewaliśmy się może trochę za długo, ale takiej pogody dawno nie mieliśmy.
“O, wielkie czerwone krzesło. Stajemy?”
Tutaj, wcześniej wspomniana zamieć śnieżna. Droga była zamknięta, na szczęście pewien Islandczyk musiał bardzo pilnie dojechać do domu, więc policjanci poinstruowali nas jak mamy zachowywać się na drodze, a Islandczyk przed nami miał nam pomagać w razie trudności. Na Islandii jest tylko jedna droga główna, więc jeśli nie udałoby się nam przejechać dalej, to musielibyśmy koniec tego dnia i całą noc przeczekać w samochodzie. Także zobaczcie sami jak wygląda kwiecień na Islandii.
Tutaj warto wspomnieć, że owce na Islandii są nieco strachliwe. My nie byliśmy tego świadomi, także Marta jak tylko zobaczyła stado owiec, zabrała obiektyw 35 mm (to taki króciutki, zdecydowanie nie ten który trzyma Adrian w ręku) i dzielnie pomaszerowała w ich kierunku. Po 10 minutach, Marta ani specjalnie nie zbliżyła się do owiec, a one zaczęły uciekać, bo przyjechał farmer który zaczął je zaganiać. całkowicie nie w naszą stronę. Także efekt Adriana który nie ruszył się z miejsca poniżej, a te kropeczki w oddali to dzieło Marty i jej wyprawy do owiec.
Pola geotermalne Namafjall
Położone są w pobliżu jeziora Myvatn, na aktywnym wulkanie, który należy do rejonu Krafli. Nieziemski krajobraz. Szukajcie na mapach pod hasłem Hverir.
Jest tu całe nagromadzenie ciekawych miejsc, jak Blue Lake, Mývatn Nature Baths, który jest alternatywą dla Blue Lake, niesamowita grota w której nie można się kąpać Grjótagjá Cave, lecz niedaleko znajduje się najpiękniejsze miejsce do kąpieli czyli Stóragja jak dla nas, to jeden z faworytów. Nie jest łatwo tam trafić, nie ma parkingu, nam śnieg przykrył dróżkę, lecz jakoś nogi nas poniosły do celu. Kąpanie się w grocie, do której trzeba wejść spuszczając się po linie i od razu wskoczyć do wody jest (omatkooo) niezapomniane, a woda wcale nie jest taka zimna! (co prawda nie jest to 40 stopni, jak w niektórych “Hot Potach”) Niestety w tym wypadku robienie zdjęć niewodoodpornym aparatem, graniczy z cudem, więc musicie zaufać nam na słowo!
Po całym dniu, wymęczeni w końcu dojechaliśmy na Północ. Wszyscy byli tak bardzo zmęczeni -15 stopni, a szyby zamarzały od środka. Wolimy nie wiedzieć, jaka wtedy była temperatura odczuwalna. Na dodatek to była ta noc, kiedy trafiliśmy do Airbnb bez wody, bo miejscowy farmer przypadkiem karmiąc konie, odkręcił nam do niej dostęp… Ale udało nam się upolować szczątkowy fragment Zorzy polarnej!
Kolejny Hot Pot przy wodospadzie który możecie znaleźć na mapce, jednak panie ze zdjęć radziły nam zrezygnować, bo nie było tak ciepło jak myśleliśmy. Przewidujemy jednak, że latem warto spróbować, bo lokalizacja jest nieprzeciętna!
Landbrotalaug
Drugie ulubione miejsce do wygrzania w wodzie! 44 stopnie podczas śnieżycy, to trochę jak wbijanie ostrzy w plecy. Raczej nie mieści się tu więcej niż 4 osoby, ale parę kroków obok jest dużo większa “dziura w ziemi” do kąpanie się z równie ciepłą wodą.
Półwysep Snaefellsnes
Często nazywany Islandią w miniaturce, bo na małej przestrzeni można spotkać większość cudów które znajdują się na całej wyspie. Wulkany, wodospady, lodowce, Kirkjufell, owce, islandzkie konie, foki, niesamowite klify, czarne i jasne plaże. Oczywiście coś trzeba wybrać, czyli tak jak ominęliśmy 80 % cudownych miejsc na lodowej wyspie, tak tutaj wybraliśmy Hellnar, Arnartapi, latarnię Svörtuloft, plażę Skarðsvík i ten czarny maleńki kościółek Budir.
Reykjavik
Często niedoceniane miasto, a raczej miasteczko. W stolicy zamieszkuje 2/3 całej Islandzkiej populacji, czyli około 220 tys. mieszkańców! Reykjavik znaczy dymiąca zatoka, od znajdujących się tu gorących źródeł i gejzerów. Jest to najbardziej wysunięta na północ stolica świata.
Zaparkowaliśmy obok kościoła Hallgrímskirkja i poszliśmy wzdłuż kolorowych uliczek. Polecamy się tu pojawić, chociażby na 40 minutowy spacer.
Islandia kwiecień 2018
Czasem słońce czasem deszcz. Kwiecień i Islandia to coś co warto zobaczyć, szczególnie w zimowej kurtce i rękawiczkach!