fbpx

Anglia

Całkiem miło się złożyło, że w listopadzie mogliśmy fotografować dwie pary w Anglii. Pierwsza sesja odbyła się w Doncaster i Peak Districk, mogliśmy spędzić pare dni i zobaczyć inny fragment Anglii poza samą stolicą. Gdy natomiast dojechaliśmy do Londynu od razu spotkaliśmy się na drugą małą sesję, a raczej spacer z Anią Albertem i Antosią! To były takie trochę szalone 5 dni, bo połowę z tego czasu spędziliśmy w autokarach i pociągach obładowani bagażami. W tym wpisie nie będziemy prezentować zdjęć z sesji, ale raczej głownie to co udało nam się zrobić prywatnie, między sesjami i podczas pobytu w Anglii. Poszukiwanie spójnej formy, tematu, czy barw, szukanie jakiegokolwiek punktu zaczepienia. Trochę niezadowolonych min, szary, nocny, neonowy Londyn. Wpis zdecydowanie jest bardziej Marty, Adrian poza dronami opadł z sił, więc szybko odłożył aparat, chociaż dzielnie pomagał w zdjęciach czerwonych skarpetek!

Londyn

Teraz nie będzie opowieści o tym na jakie cudowne Airbnb trafiliśmy, jakie my to mamy szczęście z tymi miejscówkami, bo nocleg w Londynie to chyba najgorszy na jaki kiedykolwiek trafiliśmy. Serio. Ten wyjazd był pechowy, niewyspanie, wilgoć, zmęczenie, ciągłe trafianie na niesmaczne jedzenie, bagaże i ten obskurny nocleg, a w głowach wciąż myśl, że przecież jesteśmy w Londynie, tu trzeba coś zrobić, przecież to takie super miasto! No i Adrian miał urodziny, a my zamiast chęci świętowania odczuwaliśmy chęć spania. Ostatecznie największą atrakcją tego wyjazdu było dla nas odwiedzenie jednego muzeum (nawet Adrian docenił!) kupowanie noodli i jeżdżenie czerwonymi autobusami, bo na nic innego nie mieliśmy siły. Zobaczyliśmy kolejny raz Portobello Road, Notting Hill, Oxford Street, wydaliśmy milion na ramen i to chyba tyle.
Tak więc, tym razem bez szczęśliwych opowieści, ale za to z czerwonym reportażem w Martowym wykonaniu.
Zapraszamy do oglądania!